czwartek, 8 marca 2012

Nietypowo...

Dziesięć lat temu bliska mi osoba miała operację mózgu, w trakcie coś poszło nie tak i zapadła w śpiączkę. Kilka dni później zmarła.
Rozmawiałam dzisiaj z przyjacielem, który stracił wówczas swoją ukochaną "Myszkę".
Szmat czasu, inne emocje, ale jedna myśl.
On boi się śmierci.
A ja?
Nie. Boję się bólu, przede wszystkim tego fizycznego. Nie wiem jak daleko są granice mojej wytrzymałości.
Boję się o moich bliskich, tzn. tego co by było gdyby ich zabrakło.
Jednak gdzieś z tyłu głowy, kołacze mi się myśl, że to oni będą odprowadzać mnie, a nie ja ich...

<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz